środa, 12 listopada 2014

nigdy nie wiadomo...

nigdy nie wiadomo co się wydarzy dziś... jutro... czy kiedy indziej...
ale czasami warto posłuchać najbliższych...
tylko nie wszyscy to rozumieją...
nadal nie rozumieją...
ech...

niedziela, 12 stycznia 2014

Już 22 finał :)

... leniwy dzień... bo dmucha... bo jakaś para-grypa niby łapie...
ale nastąpiła mobilizacja :) i wyszłam z domu na krótki spacer :)
co nieco wrzuciłam :) bo lubię wrzucać :)



a że do skrzynki nie zaglądałam od czwartku... bardzo miła niespodzianka :)



Dziękuję / go raibh maith agat / thank you :) Phyllis i Ben

PS. Szczęśliwego Nowego Roku / Athbhliain faoi mhaise daoibh / Happy New Year

środa, 18 grudnia 2013

Baile Átha Cliath :)

byłam w Dublinie...
oczywiście Monument światła obowiązkowo trzeba uwiecznić :)


robiłam zakupy w takim sklepie :):):)


spacerowałam suchą nogą po dnie morza (był odpływ) i zbierałam cudne muszle...


i już z powrotem nie bałam się lecieć... widok przez okienko nad chmurami przecudny...


a od jutra rozpoczynamy święta :)

Nollaig Shona

czwartek, 21 listopada 2013

...

mam niechcenie na pisanie... i niechcenie na zdjęcianie...
i trudno...



za dwa dni uściskam Córcię :)

czwartek, 4 lipca 2013

razy dwa ... :)

trochę z rozsądku... trochę dla przyjemności... mamy stałą trasę spacerową... z domu do parku...
promenadą do mola... czasami dalej... i z powrotem ... (czasami jest po drodze małe piwko z sokiem :D )
a wczoraj wyjątkowo cięte były komary... i brzęczała jedna ważka... duuuuża :)
a w nocy była burza... ale nie fotografowałam... (aparat u synka :D )

razy dwa..., bo dwa słonka, dwa mola, dwie kaczuszki... tylko ważka jedna :D

czwartek, 27 czerwca 2013

nie wiem kiedy...

Czerwiec przeleciał, jakby trwał tylko tydzień...
a tydzień na końcu świata miał jakby 8 dni... dziwne dziwy...
pora idealna na nasze wypoczywanie... pogoda tysz idealna była...
tyle, że nasze zejście zabrało morze... i kilka, a może kilkanaście, czy kilkaset drzew...




a wydaje się takie spokojne, gdy nawet horyzont zaciera się we mgle...



jak zawsze wodą zauroczona ogfotografowałam ją ze wszystkich stron i czym się dało :)



no oczywiście... tego nie mogło zabraknąć... jedyne takie miejsce na świecie :)



a ósmego dnia pożegnałam się z moją koleżanką mewą... moimi przyjaciółkami falami...
one jedyne nie zawiodą... wysłuchają zawsze i wszystkiego... tego poważnego... i bzdurek...
nie wyśmieją... nie zdradzą... jeszcze podziękują za powierzenie sekretów... pięknym szumem...
i jak się dobrze wsłuchać... odpowiedzą... ale to bardzo rzadko...
do widzenia za rok... jak opatrzność pozwoli...