środa, 26 grudnia 2012

JL... mm :(

mój ulubiony portal pada... nawet żeby przyjaciółkom pokazać fotkę muszę wstawić np. tutaj i potem dodać jako obrazek... istny cyrk...
szkoda... nie lubię jak mnie się robi w konia...
wrrrrrrrrrrrrr :D
już niedługo będzie mm...
ale puki co zdrowie moich Dziewczynek :D


piątek, 14 grudnia 2012

tradycja...

w rodzinnym domu tradycją było, że Mamusia robiła je we Wigilię...
ale jak człowiek pracuje... sorry :) pracował... to trzeba było wcześniej i zamrozić... i tak mi zostało...
mówię o pierogach na wigilię z farszem rybno-grzybowym... a i ciasto też inne... z gotowanych dzień wcześniej pyrek :D
jestem ciekawa czy jeszcze ktoś takie robi ?

wczoraj narobiłam... hohohoho :)




a to już porcja na wczoraj... (tylko niektórzy się nie załapali... szkoda:( )


no i oczywiście kotleciki z reszty farszu :)


[podzielę się przepisem... a co? :)

Farsz do pierogów wigilijnych.

3-4 filety (mintaj) ugotować w wywarze z jarzyn (jak na zupę rybną)
½ bułki namoczyć
Średnią cebulę przesmażyć lekko osoloną
Suszone grzybki namoczyć i ugotować w małej ilości osolonej wody z cebulką
Można dodać smażone pieczarki

Mięsko+ bułka + grzybki + cebula przekręcić przez maszynkę dodać jajko, sól, pieprz, majeranek(trochę) i dobrze wymieszać. (przed ugotowaniem ma lekko gorzkawy smak – od grzybków).
Nakładać na ciasto i formować pierożki…

Smacznego.]

niedziela, 9 grudnia 2012

sypie...

już kilku dni... sypie śnieżek... mrozi mrozik...
znaczy zima przyszła... tylko dlaczemu już?
Święta będą po wodzie?, czy się utrzyma?
z sobotniego łażenia :)
najpierw ranna szadź...


i choinki po sąsiedzku...


popołudniowe zimowe... mroźne... słonko :)


a teraz (znaczy niedziela wieczór... ok. 19-ej) że śnieg? (bo nie wyłączyłam lampy :O)



piątek, 23 listopada 2012

dobranoc :*

i pośmiałam... i nawzruszałam... się dziś...
od dawna wiem, że mam coś więcej dzieci, niż mam...
rodzone osobiście dwoje... Córeczka i Synuś
najukochańsze :)


ale te wirtualne też kocham i gdybym tylko miała możliwości...
ale Wy wiecie :*:*:*:*

niezmiennie pięknej nocy Wszystkim moim córeczkom i synkowi :*


Ela idzie spać :D
PS.w sumie... to zamierzone... :D

czwartek, 22 listopada 2012

...

22.11.
tego dnia każdego roku po 2001...
ta róża jest dla Ciebie Mamusiu...



i co z tego, że już tyle lat?
i co z tego, że ja mam tyle lat?
i co z tego?
nadal tęsknię...

niedziela, 18 listopada 2012

patrzę w sufit...




Lubię… wieczorem…
Migocące cienie na suficie…
Jak alfabet Morse’a
Kreska kropka kreska -.-
Moje janiołki powtarzają te znaczki -.-
A Ty jesteś daleko…
Słyszysz? Czujesz? Wiesz?
Ja tęsknię… zawsze najmocniej wieczorem…
Tylko ognik malutki jeszcze…
Malutka nadzieja…
Zaraz zgaśnie…
Zgasł…
Dobranoc

...

staram się nie zasnąć tak długo, jak migoczą ogniki...
ale nie zawsze dotrwam :) wszystko zależy czy na czas zapalę...

niedziela, 21 października 2012

co mnie naszło... ????

wieki całe nie piekłam placka... żadnego... czasami ciasteczka "ziarniaczki", bo domowe tańsze... lepsze...
a synek przypominał... "obiecałaś"...
nową blaszkę (a cooo?!?!?!) kupiłam już dawno...
no to upiekłam... stary... babkowy... z jabłkami...
niech chłopaki mają :):):):)



jutro poleję jakąś polewą...
wiadomo, że czekoladową :)

sobota, 20 października 2012

... et Tade à Paris...

niby dużo wolnego czasu mam... niby dużo... zakupy... sprzątanie... jedzonko...
i spacer...
kolejny samotny... jeden w Lesznie... a drugi? ech...
znów park, cypel, Tumidaj... nieeeee! nie popłynęłam...
uwieczniłam :)






i wracając usłyszałam...
przez rozszczelnione okna słyszę :) a co dopiero na dworze :)

czy tam u góry jest cisza?




piątek, 12 października 2012

wiatr... słońce... wędkarz... i czerwona kurtka... :)

obok tej czerwonej cały tydzień (kiedyś dawno... nad morzem )
obchodziłam... niezdecydowana... i ostatniego dnia... właściwie dzięki potomstwu :) KWBMMKD:*:*:*:*
panie z wózkami odwróciły się i odjechały, jak zaczęłam drzewo obfotografowywać (ufff jakie trudne słówko)



a ten na łódce cóś w stylu - "ej! filmujesz?" - czyżby coś tam na sumieniu... ?!?!?!


a za czerwoną słynna wyspa "Tumidaj" :)


a w sumie... fajna jest jesień :)

czwartek, 27 września 2012

zamorzenie... :)

czy miłości można nauczyć...
takiej prawdziwej... matczynej, ojcowskiej... sama się tworzy... od początku... od pierwszych dni... wraz z serdecznością, czułością, opieką codzienną... normalne... przynajmniej powinno być normalne...
a młodzieńcze zakochania? czasami są na całe życie... a czasami na kilka dni... :)
nie ma na to mądrych...
a to? co to jest? i jak tego uczyć? chyba nie trzeba... wystarczy pokazać...
tak realnie... stanąć... popatrzeć... posłuchać... dotknąć bosą stopą ciepłego piasku...
wziąć w rękę... przesypać między palcami... ooo bursztynek... chyba nie... kamyczek... muszelka...
poczuć na nogach te delikatne muśnięcia wody... czasami nie są delikatne...






no i radość...



i albo pozostaniemy obojętni...
albo się zachłyśniemy...


PS.Myślałyśmy o tym samym... tylko trochę inaczej... Aga :)

poniedziałek, 3 września 2012

c.d. idziemy do Trzęsacza...

miało być pochmurnie... zaplanowano pieszy rajd brzegiem do słynnych ruin... niby było pochmurnie... wiało cudnie... jeszcze cudniej szumiało... mmmmm... miód na moje uszy... oczy... serce... że daleko?... że zmęczona?... nieee... prawie szczęśliwa... wreszcie majaczy taras i te słynne cegły... :) c.d.n. ... niestety... ;p

niedziela, 2 września 2012

były wakacje... :)

no były... zawsze jakoś tak krótko trwają... te dwa tygodnie z córcią szybko zleciały... tydzień morza... tydzień w domu... tak... i już jesteś z powrotem Córcia... tysz za morzem... PS. jeszcze trochę z Pobierowa... a właściwie na Pobierowo... ponarzekam... otóż, to że dużo ludzi, to rozumiem... ale, że brudno na ulicach, że przez tydzień ani razu w pokoju w pensjonacie nie sprzątane (nadmienię, że nie tanim :( )... że "Stek z Rekina" taki sam, jak 13 lat temu... stanął w miejscu... szkoda..., bo rybka przesmaczna jak zawsze... PS.2. tylko morze nigdy nie rozczarowuje... nigdy... zawsze podziwiam... słucham... co szepczą fale (bo na fale zawsze mogę, jak i na zachód)... co szeleści piasek... co krzyczą mewy... że rozumiem ich mowę? może... nie wiem... może tylko wrażenie... ale zawsze mnie wysłucha... mojego zachwytu... moich rozterek... moich smuteczków... wysłucha... pocieszy... i nigdy nie zdradzi...nikomu... mamy swoje malutkie sekrety :):):):) PS.3. c.d.n. :D

piątek, 17 sierpnia 2012

będą po prostu wakacje :)

już niedługo... kilka godzin... wszyscy w domu... i nastaną wakacje... i cała moja trójeczka będzie stąpała... tam daleko na północy... i nie będzie tak zimno jak wtedy dwa lata temu pod koniec września...

niedziela, 22 lipca 2012

z cyklu: biegiem z aparatem na balkon...

dziwny hałas usłyszałam zza okna... helikopter mi na mojej łące ląduje? czy cóś?
wyjrzałam z balkonu... jak ruszyłam pędem z powrotem po aparat... już raz przegapiłam start...
to nic, że z konkurencji... wtajemniczeni wiedzą :)...
ale, że księdzu zrobili konkurencję... :D hehehehe...
wreszcie z tak bliska własnoręcznie mogłam :)





środa, 18 lipca 2012

do A......

Ty wiesz, że byłam tam u Ciebie... nie napisałam nic... moje przemyślenia przy tych niektórych mądrościach wydały mnie się głupiutkie... ech!
ale Ty wiesz, że myślę o Tobie... wysyłam moje Dobre Janiołki...a one już na pewno sprawią, że Je dostrzeżesz... w promyku słońca... w podmuchu wiatru... w zaśpiewie mewy... i w pomruku biało-czarnego...
a to, że ma zasłonięte oczy... i tak wszystko widzi... bo to jest ten właśnie Janiołek...
PS. wiesz, że zaiwaniłam.... dziękuję :*

czwartek, 12 lipca 2012

oglądanie zachodu...

można oglądać zachód słońca mając okna na wschodnią stronę? okazuje się, że można :)
czasami trzeba mocno się pospieszyć z aparatem na balkonik :) w odstępie pół h... jak w kalejdoskopie :)



nadciągało złe...

to wczoraj przed 16-tą... czekałam z obiadem na T. ... mogłam sobie czekać... bo nadciągało złe... i nadciągnęło... grzmociło... i lało... :)


wtorek, 3 lipca 2012

nadupał... :)

nie wyrabiam na zakrętach... "A po nocy, przychodzi dzień... A po burzy spokój..." niestety parnota wróciła... [z cyklu: z balkonu]
a po burzy... :)

wtorek, 29 maja 2012

baloniki...

ostatnio coraz częściej baloniki latają... już nasze
... miejscowe są trzy :) a zdarza się, że na gościnne występy przybędzie jakiś...
pięknie jest na niebie wtedy :)

wtorek, 20 marca 2012

6,14...


o 6,14 naszego czasu przyszła wiosna :) no tak rychło nie wstawałam co by przez okno luknąć...
a może powinnam (T.uznałby mnie za wariatkę ;p)...
parę po 7-ej z balkonu :) tysz ładnie :) ... już przeleciały... :)

poniedziałek, 19 marca 2012

groźnie...


a obiecałam sobie, ze nie będę wdawała się w polemiki... żadne... nawet na temat mleka i mięsa... ale nie wytrzymałam... no cóż... ja rozumiem obrońców zwierząt... ale bez przesady...
już... już... spojrzałam przez balkon... a tam tysz groźnie... będzie burza? [z cyklu: z balkonu]

sobota, 17 marca 2012

St Patrick's Day...



z tej, albo i innej, okazji byliśmy w lesie... zaliczyliśmy spacer wokół jeziora...
umęczeni... ale zadowoleni... 2h na świeżym powietrzu... :)
a teraz poświętujemy (wirtualnie tylko) z córeczką :)